Tarta z jabłkami

Witajcie!

Jak mija Wam niedzielne popołudnie? Mam nadzieję, że miło i spokojnie. Ja założyłam, że moja niedziela będzie leniwie do granic możliwości, i nie ma opcji abym coś robiła. I co? Przegrałam sama ze sobą. Zamarzyłam o czymś słodkim. Niczym wielkim, ale smacznym. Tak, aby kawa smakowała jeszcze lepiej. Po szybkim przeglądzie składników jakie posiadałam w domu, padło na tartę z jabłkami. To szybkie ciasto, nie wymagające zbyt wiele czasu, składników i zawsze smakuje. 

Ciasto wykonałam z niecałej kostki słonego masła, trzech żółtek, około pół szklanki cukru pudru, szczypty wanilii i oczywiście mąki. Nie wiem ile dokładnie jej zużyłam, ponieważ standardowo zaufałam swojej intuicji i daleko mi było do aptekarskiej dokładności. Ciasto nie zawiera proszku do pieczenia, ponieważ lubię gdy jest bardzo niskie i kruche. Tak więc bardzo energicznie wyrobiłam ciasto, uważając aby nie było zbyt twarde. Następnie włożyłam je do lodówki a w międzyczasie obrałam kilka jabłek, pokroiłam je na małe cząstki, skropiłam sokiem z połowy cytryny i dusiłam dosłownie chwile w rondelku. Nie dodałam do nich cukru, tylko oprószyłam cynamonem. Tartę piekłam około 25 min w moim szalonym piekarniku. Uzyskało cudowny, złoty kolor. Gdy było jeszcze delikatnie letnie, posmarowałam je masą krówkową. Dzięki takiej temperaturze ciasta, masa łatwiej się rozprowadzała. Na masę układałam jabłuszka. Na sam koniec ciasto przyprószyłam cukrem pudrem i świeżo startą skórką pomarańczową. 

Tarta wylądowała na stole. I jeśli mam być szczera, nie ma już po niej śladu. Dobrze, że zdążyłam strzelić szybką fotografię, która nie jest idealna, ale przynajmniej wiecie, jak wyglądała moja niedzielna zachcianka. Udanego tygodnia moi drodzy! 

Pozdrawiam i do następnego.....