Chcę być sobą, nie Tobą!!!

Chciałabym dziś poruszyć temat porównywania się do innych. Myślę, że każdy z nas miewa takie chwile i przygląda się komuś z lekką nutką zazdrości. Odnoszę wrażenie, że to co przykuwa naszą uwagę u innych, może być pięta achillesową u nas samych. Gdyby tak zagłębić się w tym temacie, to wydaje mi się, że wpływ na to mogli już mieć nasi rodzice. Jest duże prawdopodobieństwo tego, że już oni porównywali nas do innych dzieci, może tych zdolniejszych, grzeczniejszy czy bardziej ułożonych. Różnie to bywało prawda? Z jednej strony to dobrze, że mogliśmy się na kimś wzorować, ale czy przez takie, być może nieumiejętne wzorowanie, nie oddalaliśmy się od samych siebie?  Może zostało nam wszczepione to, że jesteśmy słabsi i gorsi? Nie mogę wypowiadać się za innych, ale u mnie to chyba właśnie tak było. Być może kiedyś Wam o tym napiszę, ale nie dziś. 
Wrócę do tematu. Z umiarem powinniśmy patrzeć na innych, na ich zalety i wszystko co w naszych oczach mają lepsze od nas. Skupiając się na tych tzw lepszych wartościach niż nasze, prawdopodobnie obciążamy swoje osobiste poczucie wartości. A co za tym idzie budujemy pokłady niechęci wobec swojej osoby. Spada nasze ego, za to w cudowny sposób wzrasta brak akceptacji samego siebie. Tak nie może być! Nie możemy patrzeć na siebie, przez pryzmat innych. Najwyższy czas aby przyjrzeć się sobie. Docenić nasze umiejętności, dostrzec i rozwijać nasze zainteresowania i zwyczajnie polubić siebie i swój mały świat. A co ważne! Nauczyć się żyć, ze swoimi wadami i niedociągnięciami. Mamy jeszcze dużo czasu na rozwój samego siebie. Pamiętajmy też o tym, że inni mogą wzorować się nami. Może nie każdy potrafi zrobić tak dobrą jajecznicę jak Ty? Myślałeś o tym? Weź pod uwagę to, że dla Ciebie coś oczywistego, dla innych może być czymś wielkim. Nie skupiajmy się też na obsesyjnym ulepszaniu naszego wyglądu. Lepiej być naturalnie ciekawym, a może nawet i nudnym, niż żywym manekinem, który coraz bardziej odbiega od naturalnego wizerunku człowieka. Wiadomo! Najważniejsze jest zdrowie i powinniśmy starać się kontrolować wszystko co jest z nim związane. Każdy z nas powinien kochać życie tu i teraz. Musimy zbierać w sobie siły na to aby walczyć z przeciwieństwami jakie spotykają nas niemal każdego dnia. Kompleksom mówimy Bye! A energię, którą traciliśmy na krytykowaniu samych siebie, zużytkujmy na poczet własnego rozwoju. Oczywiście mnie też to dotyczy! Mam bardzo dużo kompleksów i cieżko mi z nimi żyć. Bywa, że poddaję się bardzo szybko, bo nie wierzę w swoje możliwości. Pisanie o tym i nazywanie rzeczy po imieniu sprawia, że każdego dnia idę krok do przodu. Nie pokonuję ogromnych dystansów, ale dostrzegam maleńki postęp. Tak więc pamiętajcie kochani. Nie ma ludzi doskonałych! Macie wierzyć w siebie i brnąć do przodu! Tak długo jak nam zdrowie i siły na to pozwalają, nie bójmy się być sobą. I starajmy się przebywać w otoczeniu które nas akceptuje, takimi jakimi jesteśmy. 
Inwestujmy w siebie i niech nową dewizą będzie tytuł mojego posta.
Chcę być sobą, nie Tobą!!!  

Komentarze

  1. Aga!Otaczaj się tymi, przy których czujesz, że żyjesz! Tymi, którzy wprowadzają do Twojego życia ogrom pozytywnej energii, z tymi którzy dodają Ci skrzydeł, i którzy chcą razem z Tobą latać! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Słonko to chyba żywa reklama Ciebie :)Ja z Tobą to bym wszędzie poleciała Nawet do Częstochowy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. pozwolę sobie odpowiedzieć pewnym dowcipem z moich dziecinnych lat. Wydaje mi się że będzie adekwatny by spuentować otóż: w pierwszej klasie podstawówki pani pyta chlopców:jak się nazywasz? Bruce Lee. A ty? Bruce Lee prose pani. a ty?ja tes Bruce Lee prose pani. nauzycielka sie wkurzyla i poszla do dyrektora i skarży:panie dyrektorze to jakiś koszmar wszyscybchlopcy w klasie mówią że nazywaja sie Bruce Lee. na to dyrektor:niech pani im nie wierzy.....to ja jestem Bruce Lee.....a więc dobre wzorce....nasladujmy....złe dorzucamy a dobrze nam się powiedzie

    OdpowiedzUsuń
  4. pozwolę sobie odpowiedzieć pewnym dowcipem z moich dziecinnych lat. Wydaje mi się że będzie adekwatny by spuentować otóż: w pierwszej klasie podstawówki pani pyta chlopców:jak się nazywasz? Bruce Lee. A ty? Bruce Lee prose pani. a ty?ja tes Bruce Lee prose pani. nauzycielka sie wkurzyla i poszla do dyrektora i skarży:panie dyrektorze to jakiś koszmar wszyscybchlopcy w klasie mówią że nazywaja sie Bruce Lee. na to dyrektor:niech pani im nie wierzy.....to ja jestem Bruce Lee.....a więc dobre wzorce....nasladujmy....złe dorzucamy a dobrze nam się powiedzie

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty