Zygzaki

Nie wiem czy to post, czy raczej wpis, ale wiem, że będzie bardzo osobiście. Z niewiadomych przyczyn, w ostatnim czasie dopadła mnie chandra. Tak bez pytania wkradła się w moje życie z samego rana. Chandra, a może to już depresja? Hmmm.... Wiem jedno, było mi ciężko. Bez większych powodów niż te, z którymi zmagam się każdego dnia. Ona wdarła się szturmem i opanowała moje ciało i umysł. Prawdopodobnie ogromną zasługę na taki stan mają doświadczenia z przeszłości, które nie zawsze były pozytywne i przyjemne. Otoczenie i emocje w jakich się rozwijamy mają gigantyczny wpływ na to kim stajemy się w dorosłym życiu. Z drugiej strony, nie da się przeżyć życia ot tak, w lini prostej niczym szeroka i bezpieczna autostrada prowadząca nas do celu. Często nasza droga bywa cholernie kręta i stroma. Życie to zakręty i zygzaki, przypominające wykresy widniejące w szpitalnych aparaturach. Każdy też zdaje sobie sprawę, że linia ciągła oznacza już tylko koniec. Więc może i dobrze, że u mnie bywają te wzloty i upadki, bo to oznaka tego, że nadal istnieję! Pewnie zastanawiacie się teraz, czy mam lekarstwo na te stany osłabienia psychicznego. Otóż..... Nie mam! (a może pisanie bloga mi pomaga...) W przypływie tak złego nastroju jaki ostatnio miałam, czytanie tego co piszę i myślę, nie dociera do mnie wcale. A co za tym idzie nie byłam w stanie racjonalnie podejść do sprawy i   przepraszam tych, którzy czekali na nowy post , a on się nie ukazał, ale pisanie było ponad moje siły. Chyba, że napisałabym coś na zasadzie.... czarny, szary, bury, czyli jakie życie jest beznadziejne. Ach.... Mam nadzieję, że mnie rozumiecie. Na szczęście moje zygzaki powoli zaczynają unosić się ku górze. Zasługą tego jest wsparcie najbliższych i rozmowa ze samą sobą. Najbliżsi często wspierają, niewiedząc, jaką moc mają w sobie. Do napisania tych kilku słów zmotywowała mnie wiadomość od bardzo bliskiej mi osoby. Treść była prosta, ale dla mnie wystarczająca.
"NIEDZIELA JEST A TU CISZA NA BLOGU?"
I jak tu nie napisać, skoro ona czekała? Czy nie warto, choć dla jednej osoby zrobić coś miłego? Może ktoś naprawę lubi czytać to co piszę? I może nie jestem tak beznadziejna jak mi się wydaje i wmawia mi to moja koleżanka chandra? No cóż.... wszystko pomału wraca na swoje tory. Miłego tygodnia kochani!

Komentarze

  1. Aga,Głowa do Góry!!!ja uwielbim i Ciebie i wszystko co piszesz!!! tylko dzis wchodziłam na blog 5 razy ..zobaczyc czy cos nowego... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ania Ty jesteś najbardziej optymistyczną Anią jaką znam!!! Już mi lepiej, ale czułam się w obowiazku napisać, że i mnie dopada coś... Wracam do żywych i cieszę się z tego. Więc mam nadzieję, że bedę pisać regularnie D o zobaczenia na kawce!

      Usuń
  2. Ja rowniez czekalam na nowy wpis,wkoncu sie ukazal.Wracajac do 'zygzakow'nie martw sie kazdy ma w zyciu takie chwile,a zwlaszcza teraz ta pogada jesienna szaro,buro dzien krodki zaraz zima.Mnie szczerze mowiac to przeraza,mam duzo obowiazkow i mimo to tez miewam chandre czy moze to juz depresje i takie chwile zachwiania.Ale szybko dochodze do siebie i musze sie wziasc w garsc, bo nikt tego za mnie nie zrobi.Zycie jest wielka niewiadoma.Wiec nie martw sie to jest normalne,jedni sa bardziej odporni a drudzy sie poddaja.Pozdrawiam ja dzis mam wlasnie ten dzien, typowej jesiennej chandry,ale ci powiem dla poprawy samopoczucia zapalam swieczke zapachowa i jakos czuje troche inny nastroj.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Madziu! Dziekuję! Nawet nie wiesz ile mi radości sprawia,że ktoś ma czas i ochotę czytać co piszę. Ja jestem bardzo krytyczna wobec siebie i nigdy nie myślałam, że będę pisać dla innych. Czasem mnie to przeraża. Ale powiem Ci też, że ja też jestem z tych co kochają zapach na poprawę nastroju! Uwielbiam tak się zaszyć i pozwolić by zapach otulił moje myśli. Sciskam serdecznie!

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. ❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️ Ty wiesz.....

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty