Pieniądze to (nie) wszystko

Każdy teraz powie. Oczywiście, że nie wszystko! Najważniejsze jest zdrowie, miłość bla, bla, bla. Też się z tym zgadzam ale jak to się ma do coraz bardziej zapracowanych ludzi, pragnących awansów, a co za tym idzie podwyżek? Co z tymi którzy grają w lotto czy kupują zdrapki w kioskach??? Grają dla zabawy, nie pragną miłości, czy mają zwyczajną chęć napełnić portfel i z odwagą mowić o swoich marzeniach? No jak to jest?

Co tu dużo mowić. Bogaty jak i biedny może kochać albo tęsknić za miłością. Bez różnicy jaką masz zawartość portfela, potrzeby są jednakowe! Każdy pragnie stabilizacji, zdrowia, miłości, rodziny i spełniania marzeń! Każdego też mogą spotkać jednakowe problemy. Więc nie bójmy się przyznać, że "kochamy" pieniądze, i że stanowią jeden z ważniejszych aspektów naszego życia. Po jaką cholerę nam dodatkowe problemy związane z ich brakiem?

A mówienie, że pieniądze szczęścia nie dają, są chyba kłamstwem dla biednych, żeby im przykro nie było! Najedzony nigdy nie zrozumie głodnego. A czy biedny nie może zapragnąć zobaczyć Meksyk czy Kubę? Pojechać na Bali i pić drinka z parasolką? Teraz ktoś doda! Są i bogaci którzy jadą na urlop i nie cieszą się widokami i drinkami pod palmą? Tak! To prawda! Ale to nie mój problem! Nie potrafi cieszyć się życiem to jego strata! Sama łapię się na tym, że coś dla mnie oczywistego, dla kogoś może być marzeniem. I na szczęście mój zdrowy rozsądek przypomina mi w porę o swoim istnieniu i mówi. Ty głupia! Fochy jakieś stroisz.....? Zastanów się! Coś takiego może ci  się już nigdy więcej nie trafić! Dzięki temu cieszy mnie każdy wyjazd i każdy zakup. Trzeba wypracować w sobie radość z tego co posiadamy, choć nie jest to łatwe bo materializm wraz ze swoją koleżanka próżnością, wkrada się cichutko do naszego umysłu. Nie jestem też fanką bycia obrzydliwie bogatym bo to ewidentnie zmieni nasz stosunek do życia, ale uważam,że pieniądze dają radość i poczucie bezpieczeństwa. Choć nie umywają się do prawdziwej miłości czy cudownego uśmiechu dziecka. Chciałabym aby każdy mógł sobie pozwolić na chwilę przyjemności. Spełniać marzenia duże i te maleńkie. Może to banalne ale każdemu powinno starczać od przysłowiowego miesiąca do miesiąca. To byłoby piękne! Ale czy nasze zachcianki nie będą z czasem coraz większe? Trochę się tego boję, ale nadal podtrzymuje fakt, że pieniądze dają nam poczucie stabilizacji a co za tym idzie - szczęście.

Broniąc bogatych dodam, że i oni mają problemy. Przecież stresują się gdy giełda spada, nie mogą kupić kolejnej willi bo ktoś był szybszy. Na najdroższym aucie pojawiła się rysa. Mąż nie kocha, żona zdradza, ojciec w najlepszych klinikach świata nie ma szansy na przeżycie itp... 

Myślę, że każdy człowiek jest taki sam pod względem życiowych wzlotów i upadków bez względu na to czy mieszka w lepiance czy w willi z basenem. Nie jesteśmy twardzielami i stres każdego dnia kładzie swoje łapy na naszych ramionach. Prostym przykładem może być matka, którą nie stać na nowe książki czy kolonie dla dziecka. Jak się czuje? Prawdopodobnie bardzo jej przykro. 

Nie mniej przykro jest matce, która opłacała najlepsze uczelnie swojego dziecka, zapewniając mu wszystko o czym marzył, a ono co? Nie docenia, jest leniwe, albo zostało narkomanem bez większych ambicji życiowych. Może to głupie porównanie ale człowiek jest tylko człowiekiem. Często z biedy wywodzą się fajne przepisy na potrawy, które znane są na całym świecie, i to jest niesamowicie kreatywne, ale też dzięki dużym nakładom finansowym odkrywają nowe leki, których tak bardzo potrzebujemy w chwilach krytycznych.

Tak więc już chyba, pogubiłam się w swoich zapiskach, ale wiem jedno. Pieniądze to nie wszystko ale jednak bardzo dużo znaczą.