Amsterdam nie jest taki zły.

Nigdy nie miałam ogromnego parcia na to, jakże popularne miasto. Może dlatego, że nie jestem fanką uciech z jakimi się kojarzy. Tak czy inaczej zahaczyliśmy o to magiczne miejsce. Pomijając zapach, którego spodziewałam się w Amsterdamie to pierwsze co zapamiętałam, to miliony szalonych rowerzystów i dźwięki rowerowych dzwonków. Olbrzymie parkingi wypełnione po brzegi rowerami najróżniejszego kalibru, robiły na mnie ogromne wrażenie. Na chodnikach radziłabym uważać. Jako, że bywam roztargniona to miałam kilka bliskich spotkań właśnie z rowerami. Tak więc pamiętajcie o mojej wskazówce. Kolejna atrakcja to frytki! Tak frytki! Jedne z lepszych jakie jadłam! Można mowić, że frytki to frytki. Żadna filozofia, ale te były cudownie chrupiące i pyszne do ostatniej sztuki. Najlepsze dostępne są w zwykłych budkach ulicznych, zwłaszcza w tych licznie obleganych. Naprawdę warto poświecić kilka minut na stanie w kolejce, aby skusić się na paczuszkę świeżutkich fryteczek. 
Jako, że jesteśmy fanami smaków z miejsc w których się znajdujemy, udaliśmy się na poszukiwanie świeżego śledzia, serwowanego w towarzystwie cebulki i ogórka. Podobno jest on tradycyjną holenderską przekąską, dlatego też poszukiwania trwały. Okazało się, że nie było tak łatwo, ale udało się. Pierwszy kęs wymagał od nas nie lada odwagi. Mieliśmy świadomość tego, że owy śledźik był totalnie surowy. Wiem, że raczej napewno do niego nie wrócę, ale doznania smakowe były interesujące. Świeży śledź nie jest zły! Standardowo też, nie obyło się bez kawki w kafejce na zewnątrz, aby mieć tą grzeszną możliwość obserwowania ludzi. Amsterdamczycy! Niesamowicie zabiegani ludzie z dużym dystansem do siebie. Miasto wypełnione jest także turystami, których łatwo rozpoznać po mapach w rękach i sprzętach fotograficznych zawieszonych na szyjach. Moda? Bardzo różnorodna i odważna. Czasem niechlujna i trochę szalona. Ale dla mnie ten widok był wyjątkowo przyjemny. Znalazło się także kilku wesołych śmiałków, prawdopodobnie po wizycie w coffee shopie. Mieli swój świat i dobrze im było! 
A tak przy okazji, to dowiedzieliśmy się od naszych serdecznych znajomych (rodowitych Holendrów) że wszelkie używki przeznaczone dla turystów, mają dużo większą moc niż w standardach. Tak więc dla wszystkich zainteresowanych holenderskimi specyfikami,  proszę pamiętać o tym tuningu! Mogę jeszcze dodać, że Amsterdam jest naprawdę urokliwy. Przepiękne kamieniczki sklejone niechlujnie ze sobą, tworzą wspaniała całość. Kanały i łodzie na nich płynące sprawiają, że atmosfera tego miejsca jest naprawdę wyjątkowa. Miasto posiada, bardzo dobrą komunikację. Wzbogacone jest także w mnóstwo atrakcji, muzea i zakupowe szaleństwa. Ja szczególnie zapamiętałam sklepy z serami i dzwonkami do rowerów, a także małe targowe uliczki z tulipanami, słodyczami i pamiątkami z Amsterdamu. W takich serowych sklepikach, można bez większego wstydu, spróbować wielu ciekawych smaków. O i jeszcze sklep z herbatami i chałwą! Fajne miejsce i urocza obsługa.
Jeśli chodzi o ceny w Amsterdamie, to moim zdaniem są dosyć wysokie, ale cóż poradzić.... Przecież to Amsterdam! Byłabym zapomniała! Słynne Czerwone latarnie! W dzień śpiące i mało ciekawe, i trochę trącące myszką. Ale nocą.... nocą się dzieje!!!! 
Korzystając z gościnności naszych znajomych, mieliśmy okazję płynąć prywatną łodzią wzdłuż kanałów. Oh, jakie to było niesamowite uczucie. Miasto z takiej perspektywy, wyglada zupełnie inaczej a my czuliśmy się wolni jak ptaki, albo może jak ryby w wodzie. Zapomniałam nawet o strachu jaki mi towarzyszył, wsiadając do łodzi. 

Czy polecam Amsterdam? 
Tak! Polecam! To bardzo zuchwałe miasto, ale warte odwiedzenia. A jaka jest wasza opinia na temat Amsterdamu? Chętnie posłucham.  
Pozdrawiam! 
                          



Komentarze

  1. Żebyś wiedziała, też się "wybieram"..Mądrala;-) Ahahahahahahaaa...Love!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basieńko ja bym z Toba na koniec świata poleciała !!! Wiesz o tym prawda?

      Usuń
  2. my lubimy surowego śledzia w zalewie octowej. Mąż smakuje po 24 godzinach, ja dopiero po 48.
    Ciekawostki holenderskie przeczytałam z zainteresowaniem. Pozdrawiam i dalej smigam po postach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A widzisz! Ten śledź którego jedliśmy był taki Hmm No wiesz świeży świeży ... ledwo co oczyszczony.... a takie w occie to lubie ale sama nie robiłam nigdy! Pozdrawiam!

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty